piątek, 10 sierpnia 2018

Marzenie ściętej głowy

Co jest sensem życia? Myślę, że to zależy od tego, co sobie wmówimy, co obierzemy za nasz cel. Przykładowo, ja od zawsze mówię, że pragnę jak najwięcej marzeń, które będę mogła spełniać. Chciałabym wchłonąć cały nasz świat. Zobaczyć mur berliński, wejść na wieżę Eiffla, przejechać się London Eye, zwiedzić hiszpańskie winnice, zrobić sobie selfie przy Jezusie w Rio de Janeiro, obejrzeć kolorowe Tokio, gnać żółtymi taksówkami po nowojorskich ulicach, pospacerować po Watykanie, czuć upał przy piramidach, odwiedzić operę w Sydney, usłyszeć huk Niagary, skorzystać z moskiewskiego metra, relaksować się w fińskiej saunie i patrzeć na Warszawę nocą. Wspinać się na góry, przepływać morza, przechodzić przez lasy, grzać się na pustynnych piaskach i marznąć na biegunach. Bić rekordy, dosięgać gwiazd i łapać każdą chwilę. I nie myślcie, że to tylko tyle. Pragnę i cieszę się z nawet najmniejszych błahostek. Momentów pomiędzy wielkimi wydarzeniami w moim życiu. Taniec podczas letniego deszczu, plecenie wianków z kwiatów na łące, taplanie się w pobliskich rzeczkach, zbieranie grzybów i jagód, bieganie boso pomiędzy drzewami w sadzie, przyglądanie się błyskawicom przez okna, przejażdżki rowerowe, zwykłe spacery, ogniska z przyjaciółmi i oglądanie nocnego nieba z balkonu. Chwile, które pomimo swojego pozornie skromnego charakteru znaczą bardzo wiele dla każdego z nas. Pełne radości i ciepła, na których wspomnienie uśmiech sam jaśnieje na naszych twarzach. Rozgrzewające nasze serca i ukazujące czyste szczęście. Małe i banalne, ale jednak wielkie i ważne.
Jakie jest moje największe marzenie? Chciałabym, żeby ludzie nie zapominali o tym, co ich tak naprawdę kształtuje. Co tworzy ich przeszłość, osobowość, światopogląd i człowieczeństwo. Co sprawia, że mogą z ręką na sercu mówić, że mieli szczęście w życiu. Chcę, żeby pamiętali i wspominali to, kiedy będą zabijać, okradać, kłamać oraz pozbawiać wszystkiego — niszczyć. Człowiek, który robi to wszystko, wygrzebując w głowie jedynie to, co smutne i rozpaczliwe jest stworzeniem zagubionym i zrozpaczonym, które samo nie zdaje sobie sprawy z tego, co tak właściwie robi. Potworami są ci, którzy dbają o te swoje momenty, a obdzierają z nich innych. Odbierają im to, co w życiu najlepsze. Pragnę, aby ludzie wiedzieli, co jest najważniejsze. Rodzina, która zawsze pomaga, przyjaciele, którym możemy zaufać, miłość, która ma tak wiele odmian, zdrowie, które pozwala nam dłużej się cieszyć tym wszystkim, uśmiech, który jest u każdego inny, jednak oznacza to samo. Radość z tego, co robimy, posiadamy, widzimy, słyszymy i czujemy. Czemu zamiast na tym, ludzie skupiają się na nienawiści, zazdrości, złośliwości, władzy, bogactwie i reputacji? Przecież to przez to świat jest taki zepsuty i fałszywy. Dlaczego czasami przewagę nad nami ma desperacja, rozpacz oraz żal? Depresje, nerwice, uzależnienia i inne choroby o podstawie psychicznej robią z nas masochistów, samobójców i prowadzą nas do autodestrukcji. Po co nam to wszystko? Po co nam używki, przemoc, agresja, ogromna przepaść między najwyższą a najniższą warstwą społeczeństwa? Czy naprawdę nie mamy co już robić na tym świecie, że przez nas został on mieszanką piekła z niebem?
Jednak ja nadal wierzę, że mogę ocalić od zapomnienia. Wciąż mam marzenie, które chcę spełnić. Muszę pamiętać o tych wspaniałych chwilach w moim życiu. Ludzie muszą pielęgnować swoje wspomnienia. To one sprawiają, że nadal pamiętamy o tym, że jesteśmy ludźmi, nie ich cieniami lub – co gorsza – potworami. Nadal w nie wierzę, w nie, w tych ludzi, w te uśmiechy, w to szczęście, w ten świat. W ten świat, który mam nadzieję, nie zniszczy sam siebie.



Witajcie!
Pamiętacie może opowiadanie o tytule Mogę ocalić od zapomnienia...? Jeśli nie czytaliście go to serdecznie zapraszam do przeczytania, link oczywiście znajduje się na stronie Shoty, takie ułatwienie, co do znalezienia wszystkich dodanych opowiadań. 
W każdym razie, dzisiaj przedstawiam wam pierwszą wersję jaką napisałam na ten konkurs. Pamiętam jak pisałam to po tym, jak dopadła mnie nagle wena, po przesłuchaniu jakiejś przypadkowo znalezionej piosence. Czytając to dzień później, stwierdziłam, że wygląda to jak pisane na haju, więc stworzyłam drugą wersję, którą wysłałam ostatecznie na konkurs. 
Ogólnie nie jestem z tego jakoś szczególnie zadowolona, a w końcówce nawet nie wiem co chciałam przekazać. Jednak powiedziałam sobie, że dodam wszystko, co do tej pory napisałam, więc dodaje także to. Zmieniłam tytuł, żeby się nie powtarzał. 
No i jeszcze jedno ogłoszenie, w sobotę, czyli jutro jadę na wakacje do Chorwacji na calutki tydzień. Co prawda biorę z sobą laptopa, a do tego robię wersje robocze gotowe do dodania, więc postaram się zrobić wszystko, że shoty w dalszym ciągu się pojawiały, jednak jeśli pojawią się jakieś nieplanowane komplikacje, jak np. brak internetu, to proszę mi wybaczyć. 
Kto wie, może wyjazd zainspiruje mnie do nowych tworów. Mam przynajmniej taką nadzieję, bo moczenie nóg w Bałtyku o pierwszej w nocy, zmotywowało mnie do napisania pewnej sceny z Pierwszego Razu
Przy okazji pozdrawiam wszystkich, którzy mieszkają, byli, są lub mają zamiar być w Ustce. Byłam tam co prawda tylko od pierwszej do trochę po drugiej rano, czy tam w nocy, ale wywołało na mnie pozytywne wrażenie. Fajny most, pomost czy cokolwiek to było jest w porcie. 
Miejmy nadzieję, że do zobaczenia niedługo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz